Danis Tanović to przede wszystkim wybitny dokumentalista, którego głównym celem jest pokazanie, jak wojna okalecza ciało i psychikę człowieka. Nie moralizuje on jednak i nie wzywa do
użytkownik Filmwebu
Filmweb A. Gortych SpĂłĹka komandytowa
Wojna to piekło. Łatwo jednak o tym zapomnieć, kiedy żyje się w jednym z rozwiniętych krajów świata, w którym jedynym konfliktem jest ten, jakie płatki śniadaniowe wybrać lub gdzie wyjechać na wakacje. Fotoreporterzy wojenni to wyrzut sumienia, który uświadamia nam, że gdzieś - wprawdzie kilka tysięcy kilometrów stąd - ale jednak na tym samym świecie lekarz podejmuje decyzję, kogo warto ratować, a kogo własnoręcznie zastrzelić.
Mark (Colin Farrell) i David (Jamie Sives) ani razu nie mówią jednak o żadnej misji. W pyle kurdyjskiej pustyni czy w zaadaptowanej naprędce na szpital polowy jaskini, przesyconej smrodem gangreny, nie słyszymy wielkich słów o odpowiedzialności świata ani banałów o tym, ile warte jest życie człowieka. To po prostu ich sposób zarabiania - dobry jak każdy inny, może nawet trochę nobilitujący, a przynajmniej dający nadzieję na sławę. Dwaj przyjaciele przemierzają więc zapalne miejsca świata z aparatem przy oku i obrazują okropności współczesnego konfliktu zbrojnego - z dystansu, oddzieleni od krwi i śmierci wydającą krótki trzask migawką. Prócz tego są całkowicie zwyczajnymi mężczyznami - jeden oczekuje dziecka, drugi ma kochającą żonę. Wszystko zmienia się po jednej z misji, z której Mark wraca sam, poharatany szrapnelami i cudem odratowany. O losie Davida nie wiadomo nic.
Danis Tanović to przede wszystkim wybitny dokumentalista, którego głównym celem jest pokazanie, jak wojna okalecza ciało i psychikę człowieka. Choć chce on nadać scenom śmierci maksymalnego autentyzmu, większość akcji toczy się na typowych przedmieściach współczesnej metropolii. To właśnie tam Mark próbuje dojść do siebie, najpierw walcząc z tkwiącym w nim dramatem samodzielnie, potem przy pomocy bynajmniej nie jednoznacznego moralnie teścia, byłego psychoterapeuty (Christopher Lee). Walka z samym sobą i odpowiedzialnością za innych okazuje się o wiele bardziej bolesna niż najmroczniejsza nawet scena z przeszłości fotografa.
"Selekcja" to kino kontrastów. Rozrywana artylerią pustynia zestawiona jest z sielską Wielką Brytanią, zaś polowy szpital - z nowoczesnym centrum medycznym. Efekt potęgują również świetne zdjęcia, które zdają się przenosić widza w dwa zupełnie różne światy. Tanović nie moralizuje jednak i nie wzywa do solidarności - zamiast tego potwierdza on odwieczną, metafizyczną w swym wymiarze prawdę, że na wojnie o losie człowieka decyduje czysty przypadek. I być może w tym właśnie upatruje grozy konfliktów zbrojnych, które wybuchają znienacka, pochłaniają przypadkowe ofiary i gwałtownie się kończą. "Selekcja" ma rysy kina psychologicznego, trudno jednak uznać ją za film zaskakujący suspensem. To po prostu konsekwentnie nakręcony dramat z błyskotliwą rolą Colina Farrella. I choć obraz nie mówi nic nowego ani o wojnie, ani o człowieku, to przedstawia tragedię uświadamiając nam, że te dzieją się naprawdę, czasami obok nas. Być może taka konkluzja wielu z was nie poruszy, ale sprawi zarazem, że czasu spędzonego z "Selekcją" nie sposób uznać za stracony.