Jakoś mi się to wszystko nie klei. Dwa wątki, które w żaden sposób ze sobą nie współgrajaą. Taka, wydaje mi się, nieudana próba użycia techniki kieślowskiej. Marzenie chłopca w zasięgu ręki (20 zl). Te ciastka zapewne więcej kosztowały. Ale sprzedawczyni ze sklepu całkiem całkiem...