Może jeszcze mógłbym wznieść się na wyżyny swojej wyobraźni i spróbować zrozumieć
robienie remake'u jakiegoś filmu węgierskiego z lat 40-stych. Ale hollywoodzki remake
hollywoodzkiego filmu z końca lat 80-tych, który jest dostępny na DVD jest zwyczajnie
skrajnym debilizmem. No ale ludożerka łyknie, ludożerka łyknie wszystko.
spokojnie... nie wiem który jesteś rocznik (ja 82) ale stawiam tysiaka że moje pokolenie doczeka remaka Matrixa... rocznik 2005 nie ma pojęcia co to za film...
Ja też z miotu lat '80-tych. Niech mi ktoś wytłumaczy, dlaczego rocznik 2005 będzie musiał mieć zrimejkowanego "Matrixa" a nie będzie mógł go sobie oglądnąć w oryginale?
Poplułam się, gdy przeczytałam o rimejku Matrixa :D Przypomniało mi się, co kiedyś powiedział mi mój uczeń urodzony w 2000 r. "Titanic? Ten stary film?" Dziś się z tego śmieję, ale w czasie lekcji miałam ochotę go walnąć książką :D No ale bądźmy realistami - miał rację.....
Moim zdaniem nie miał. W 2012 byłem na wersji 3D (z czego efektów trójwymiarowych było tyle, co kot napłakał) i mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że ten film się nie starzeje. I po tym pozna się dobre kino.
Titanic w 3D czy Matrix? Jedno czy drugie jest dla mnie jak wino (w 2D) i nie nudzę się ani trochę oglądając oba po raz enty. Ale dla dzieciaków urodzonych w latach dwutysięcznych to przeżytek. Ja się urodziłam w latach 80-tych i osobiście uwielbiam Przeminęło z wiatrem z 1939. Ale dostępu do filmów w latach 90-tych, kiedy byłam gówniarzem, nie można porównać z dostępem do filmów, gier i technologii współczesnej młodzieży. Dlatego pewnie dla nich taki Matrix, w którym główną rolę odegrały komputer i telefon stacjonarne, wieje nudą :P
Jest w tym sens :) Pamiętam jak parę lat temu ostro wkurzyłem się na kuzyna, któremu przez jakiś czas woziłem różne filmy, że nie będzie oglądać Szeregowca Ryana, bo to "stary film". Najlepsze w tym wszystkim jest to, że nie powiedział tego gówniarz z gimnazjum, tylko byk po dwudziestce, ale takie zachowanie potwierdza Twój przykład.
Dla mnie Terminator jest klasykiem, mimo tego że film powstał na wiele lat przed moim urodzeniem, dla dzieci, które zamachy z 11 września pamiętają z perspektywy kołyski, Matrix jest abstrakcją, bo Neo nie ma fejsa i używa telefonu, który ma klawiaturę :)
a pewnie, że łykie, bo to dobry film akcji ot co, równie dobry co oryginał, ale to moje osobiste zdanie i nikt nie musi się z nim zgadzać :) pozdrawiam
Ja już od lat narzekam (jestem rocznik '80) na bezsensowne remake. Po co był ten film, Footloose i wiele innych amerykańskich remaków filmów amerykańskich. Jeszcze przymknę w ostateczności oko na remake filmów z innych krajów jak "Człowiek w ogniu", "Dla niej wszystko", "Bracia", ale i tak uważam, że film ma być jeden oryginalny i koniec. Czekam a myślę, że się doczekam niestety remaków "Przeminęło z wiatrem", "Casablanki" a nie daj boże "Pół żartem, pół serio".
Nie pamiętam tytułu (na pewno nie oglądałem tego i na pewno rimejków oglądać nie będę), ale był już przynajmniej jeden hollywoodzki rimejk wcześniejszego hollywoodzkiego rimejku. Czas zrobić tripla.
Na pewno też horrory są co jakiś czas rimejkowane (zwykle algorytm jest taki, że każdy rimejk jest gorszy od poprzedniego...)
Bałabym się obejrzeć remake "Przeminęło z wiatrem" nawet gdyby powstał. Oryginał jest tak genialny, że nie umiem sobie wyobrazić, aby choć jedna ze współczesnych amerykańskich "gwiazdek" potrafiła oddać postać Scarlet choćby w 50%. Powiem więcej, moje pokolenie ('85) nie zna tego filmu, a zachęcone do obejrzenia, kwituje słowami "nuda". A co dopiero pokolenie "po Matrixie" ;-)
Kwestia czasu jak powstanie... Chociaż w sumie nie. Większość ma w dupie miłosne historię. Zastępuje to komedia romantyczna....(sic!)
Bez przesady z tym narzekaniem na remaki. To istniało od zawsze. Spora część Szekspira to właśnie remaki - opowiedzenie jeszcze raz tej samej historii. Tyle że Szekspir robił to na tyle dobrze, że o wcześniejszych wersjach wiedzą tylko specjaliści. Jeśli sądziliście, że to on wymyślił historię Romea i Julii, to jesteście w błędzie. To tylko jego remake. To samo z najprzeróżniejszymi baśniami. Niektóre "odświeżano" wielokrotnie.
Owszem, dzisiaj robienie remake'u jest bardziej ryzykowne, bo łatwiej go porównać z wcześniejszą wersją. Ale przypomnę, że takie znane filmy jak "Pół żartem pół serio", "Sokół maltański", "Siedmiu wspaniałych", "Zapach kobiety", "Człowiek z blizną" czy "Charlie i fabryka czekolady" to wszystko remaki. Raz się uda, a raz nie. Częściej nie, ale w życiu w ogóle częściej się nie udaje.
Już nie wspominając, że są krytyczne badania zdecydowanie wskazujące, że to nie Szekspir jest autorem dzieł szekspirowskich. A ktoś bardziej utalentowany lub bardziej utalentowani.
To nie są badania, tylko fantazje. Problem szekspirowski na tym właśnie polega, że właściwie nie ma co badać. Nic o tym Szekspirze nie wiadomo, ani czy był utalentowany, ani czy nie był. Czarna dziura. Jest tylko tekst przypisywanych mu utworów (często w kilku bardzo różnych wersjach). Nie ma też żadnych świadectw z epoki, że to był tylko słup, który dawał nazwisko komu innemu. A przecież gdyby była jakakolwiek podstawa, to konkurencja z lubością rozpuszczałaby takie plotki, bo środowisko literacko-teatralne pełne jest zawistników i plotkarzy.
Ok, czyli bez większego ryzyka można napisać, że nie ma żadnych dowodów, iż autorem szekspirowskich sztuk jest Szekspir. Mnie, jako miłośnikowi inscenizacji jego (tego nie wiadomo kogo) sztuk, też absolutnie to nie przeszkadza.
Nie, nie. To nie jest tak, że jest remis. Sztuki Szekspira były wstawiane od początku jako sztuki Szekspira, tyle że o tym Szekspirze poza tym mało wiadomo. Co się niektórym nie podoba, no bo jakże tak: taki dziś sławny, a tak mało wiemy. Ale to na tych grymaszących spoczywa ciężar dowodu, bo to oni podważają te skromne ale rzeczywiste dane. Z tym, że dowodu dotąd nie znaleźli, choćby jakiegoś listu z epoki, w którym ktoś ze środowiska teatralnego pisze "ten cały Szekspir to lipa, my dobrze wiemy, komu on daje nazwisko". To oczywiście też mogłaby być zawistna plotka, ale byłby przynajmniej jakiś punkt zaczepienia. A tu nawet tego nie ma.
Ależ ja nie cieszę się z remisu. Nadal uważam, że wielka niewiadoma (choć nie jest tak, że zupełnie niczego rodzina Szekspira po sobie nie zostawiła) nie wyklucza moich wątpliwości.
Nie istnieje ANI JEDEN tekst naukowy (tj. zrecenzowany pod względem wartości naukowej i wydany w rozpoznawalnym w dziedzinie literatury wydawnictwie naukowym lub czasopiśmie naukowym), który dowodzi tezy o tym, że W. Shakespeare nie jest autorem dzieł przez niego podpisanych. Jeśli istnieje, proszę o źrodło.
Zwróćcie uwagę na fakt, iż to nie jest typowy remake. Opowiedziana historia jest nieco odmienna i dwa filmy nie konkurują ze sobą. W zasadzie bardzo podoba mi się taka koncepcja bo mam dwa filmy a nie jeden!
Można robić remake ale nie po tak krótkim czasie, np remake Scarface z 1980 przebija oryginał z lat 30. I to się nazywa udany remake. Z tym że taki remake ma sens po 30-40 latach a nawet więcej.
Prawie zawsze remake jest gorszy lub wyraźnie gorszy. To zwykłe żerowanie na marce z braku pomysłów i
liczenie na to, że młoda głupsza widownia nie zna pierwowzoru i daje często zarabiać w kinach nawet gniotom.
Ile tych remaków było lepszych od pierwowzoru, jeśli ten był świetnym filmem ? Bardzo mało. 1-2%.
Ja znam tylko 6 i one zawsze zauważyłem są na listach najlepszych remaków.
The Thing 1982 > The Thing from Another World 1951
Człowiek z blizną 1983 > Człowiek z blizną 1932
Mucha 1986 > Mucha 1958
Gorączka 1995 > Wydarzyło się w Los Angeles 1989 TV
Dwanaście małp 1995 > La jetée 1962 (krótkometrażówka)
Ocean’s Eleven 2001 > Ocean's Eleven 1960
Inwazja porywaczy ciał 1978 UK jest powiedzmy na równi z Inwazją porywaczy ciał 1956 z Usa
Słuszna lista, ale moim zdaniem ten remake nie był aż taki zły by go znienawidzić. Po prostu koniec końców okazał się średniakiem ale nie był to policzek w orygnał. Bo film był jednak trochę inaczej zrobiony były też zmiany fabularne.
Dużo jest dobrych remaków to więcej niż 1-2% np Bunt na Bounty, problemem nie jest to że robią te remaki problemem jest stan obecnego kina, który zwyczajnie zniechęca do oglądania.