To nie jest amerykańskie widowisko, z wybuchami, strzałami i durnym patosem w co drugim dialogu. To kameralna opowieść, przeznaczona tylko dla tych, którzy naprawdę chcą jej wysłuchać. Historia, która nie ma na celu czegoś nas nauczyć, nikogo wychować, niczego odkryć. Sofia Coppola nie próbuje widza zaskoczyć, nie próbuje nawet zszokować, mimo że z takim materiałem mogłaby to zrobić łatwo. Po prostu przychodzi i oświadcza "Znam taką historię, całkiem interesującą. Jeśli chcielibyście posłuchać..." - i nieśpiesznie zaczyna snuć swoją opowieść; trochę życiową, trochę baśniową, trochę straszną i trochę śmieszną.
Po drugim spotkaniu z tym filmem, i po podobnym formą, dojrzalszym chyba nawet "Między słowami" już wiem, że mógłbym jej baśni słuchać wciąż i wciąż, na okrągło...
(Wreszcie...) bardzo sensowny wpis na temat tego filmu, zgadzam się w całej rozciągłości.
"What are you doing here, honey? You're not even old enough to know how bad life gets."