Muszę przyznać, że film mi się podobał. Jak na film biograficzny całkiem udany. Rola Jennifer Lopez też całkiem niezła... No i dzięki niemu wreszcie dowiedziałam się kto w ogóle była ta Selena :) wydała mi się tak sympatyczną osobą, że zrobiło mi się na końcu filmu przykro, gdy zginęła. straszna szkoda, że tak młodo zginęła, a miała dziewczyna jeszcze taką karierę przed sobą... podobały mi się piosenki, szczególnie anglojęzyczne... ładny film.