No wreszcie jakiś film z Bodo w roli czarnego charakteru mi się przytrafił. Doprawdy niesamowicie się to ogląda!
Też się cieszyłam, ze w końcu nie jest takim cukierkowym amantem, ale scena w sądzie (a w konsekwencji całe zakończenie) trochę mi tej radości odjęła. Ale nawet z ''poprawną'' końcówką film bardzo dobry i chyba odważny jak na tamte czasy.
Śmieszyła mnie scena na samym początku, kiedy Helena idzie do tego starszego małżeństwa w sprawie pracy, a kobieta odpowiada jej, ''(...)że teraz to o pracę ciężko''. To są chyba prawdy wiecznie aktualne ;)
Co do pracy to zwróciłam uwagę na to samo! :) to coś jak wartości niezmienne: dobro, prawda, piękno i brak pracy:D Też zachwyciłam się Bodo, podoba mi się jego spojrzenie w tym filmie, jest hiptotyzujące i przerażające:) Moimm zdaniem także chyba najlepszy film Smosi, chociaż w tym jak w żądnym innym filmie rzuca się w oczy wielkośc jej nosa. Uwieliam scenę, gdy wyjmuje rewolwer i padają strzały:D