Podobało mi się dobre odwzorowanie klimatu post apokalipsy i jednoczesne połączenie tego z czymś młodzieżowym w stylu Igrzyska Śmierci czy Więzień Labiryntu. Szkoda tylko że taki mały budżet. Pomijając dosyć kiepskie zakończenie w stylu sieczki Tarantino, momentami bardzo średniego aktorstwa, drętwego dzieciaka który mnie w ogóle nie obchodził i to że wystarczyło im żreć same brzoskwinie żeby przetrwać to sam pomysł wyjściowy na plus:) Jestem nawet za rozwinięciem tematu w jakiejś superprodukcji.
Określiłbym to jako małą niezależną produkcję z niezłym klimatem post apokalipsy, czymś z filmów młodzieżowych i zapewne kategorią R.
Niestety film słaby. A szkoda, dobrego post-apo nigdy za wiele. Przez większość filmu nic się nie dzieje, główna bohaterka skrada się i przemyka wśród piachu, od czasu do czasu czerstwy dialog między nią a jej chłopakiem zdechlakiem. Zły kapitalista i zły ksiądz krążą po okolicy, kogo nie zabiją tego zwerbują na mięso armatnie. Pod koniec filmu okazuje się że całe to czajenie się nie miało najmniejszego sensu, bo umiejętności bojowe naszej protagonistki stoją na zaskakująco wysokim poziomie, bez trudu radzi sobie w finałowej konfrontacji z całą armią przeciwników. No może córka "głównego złego" sprawiła jej troszkę kłopotu, ale taka to widać rzeczywistość w której nastoletnie dziewczyny są twarde jak stal. Generalnie nie polecam, w podobnej tematyce dużo lepszym filmem jest "Young Ones", i to pod każdym względem.
"czajenie się nie miało najmniejszego sensu," Zgadzam się chociaż człowiek pod wpływem pewnych zdarzeń jest w stanie dokonywać nadludzkich czynów, po drugie to było z zaskoczenia:)
Dobrze, niech tak będzie, ten film nie jest na tyle dobry żeby mi się chciało łamać głowę i go bronić. Napiszę tylko że klimat post apokalipsy posiada jak najbardziej i jest jakaś walka o przetrwanie a to podstawowy warunek takich produkcji. Tego nie można powiedzieć nawet o ostatnim Mad Maxie gdzie leją wodę i paliwo jakby wszędzie były porozmieszczane punkty zaopatrzenia a może nawet centra handlowe. A i nikt nie musi już spać i jeść, witajcie w post apokalipsie wysokobudżetowej:)
Ale ruda fajna, aż trudno było się zdecydować komu kibicować :)
Sam film kiepski, za to bronienie samotnie własnej ziemi w bardzo stylu amerykańskim.
Mi też ruda bardziej podeszła niż główna bohaterka. :D
A film taki sobie, można obejrzeć i zapomnieć.
Całkowicie się z tym zgadzam. Film w zasadzie bez sensu. W dodatku dialogi rzeczywiście czerstwe, głupawe jakieś. Jedyny plus to ładna buzia głównej bohaterki. Finał to już kompletna kicha, zrealizowana po amatorsku.
Daję aż 3, bo przez pewien czas film miał coś w rodzaju "klimatu", o ile mogę użyć tego słowa.
No właśnie ta końcówka, czyli sieczka (może nie tyle w stylu Tarantino co Rodrigueza) spowodowała, że w moich oczach film zaplusował :)