Jako szef wydziału policji w Miami stworzył chyba najlepsza kreacje w swojej aktorskiej karierze. Kto nie wierzy niech obejrzy...
Wierzyć nie muszę, bo oglądałam:).
Wiele lat temu padałam pod urokiem Dona Johnsona, ale nawet ja musiałam przyznać, że Olmos rządzi. Z perspektywy czasu wygląda to jeszcze lepiej...
W Miami Vice był genialny - czarny garnitur, krawat. Nigdy nie podnosił głosu, zabójcze spojrzenie - potwierdzam jego najlepsza rola.
Choć w Galactice mnie zaskoczył - najpierw nazwisko coś tam zaczęło świtać, i nagle trafienie przecież to Castilio ! Facet tak się zmienił że gdyby nie nazwisko nigdy bym nie podejrzewał że to on.