Myślę, że gdyby ten serial był dziełem innego reżysera, nie patrzyłabym nań tak krytycznie ( i pewnie zastanowiłabym się, czy na pewno chcę go oglądać), jednak J. J. Kolski zawsze był dla mnie reżyserem przed duże R, a to, co popełnił pod nazwą "Małopole", to jakaś pomyłka. To zwyczajny serialik w stylu"Złotopolskich", tylko krótszy. Żadnej magii Kolskiego, żadnych niedopowiedzeń, żadnej... pasji. Oczekiwałam 2,5 godziny dobrego kina, dostałam familijną rozrywkę przy której przysypiałam.
Oj tam, śmiem się nie zgodzić. Akurat z produkcji Kolskiego to była jedna z tych, które mi się naprawdę podobały. Żadnej magii? Była. Żadnych niedopowiedzeń? Były. Żadnej pasji? Było od cholery. Fabuła ciekawa, aktorstwo dobre, muzyka i przede wszystkim znakomity klimat, nie za lekki, nie za ciężki. Bez tego nie wracałabym do tej produkcji - a wracam z wielką przyjemnością.